niedziela, 29 maja 2011

Fold - Deployming

To co przygotował Fold na swoim debiucie, jest wyśmienitą miksturą dźwiękowego minimalizmu, garage romansujący z housem i domieszką deep tego drugiego. Doskonała pozycja na ciepłe wieczory, lub nocny cruising przy światłach miasta. Nie zabrakło tu miejsca na soulowe wokale, które idealnie nadają klimat swym progresywnie narastającym brzmieniem. Producent pochodzący z Londynu na pewno jeszcze nie raz nas zaskoczy, więc miejcie go na oku!

poniedziałek, 16 maja 2011

GANG GANG DANCE - "Eye Contact"

I oto wreszcie kolejny longplay kwartetu z Brooklynu. Przesłuchawszy płytę pierwszy raz jedyne co wyłowiłam, to wszech ogarniający synthpop. Osobiście, mnie to cieszy, jednakże jestem świadoma, że ten właśnie synthpop mógł odstraszyć wielu potencjalnych słuchaczy.

Techniczna strona jest świetna, nic nie skrzeczy, nie wyskakują jakieś dziwne stwory. Wszystko jest jak najbardziej dobre, idealne, ale nie niesie ze sobą tej wyczekiwanej dawki zaskoczenia.
Porównując "Eye Contact" z poprzednią płytą, ta niesie lekki niedosyt. Zapewne jest to spowodowane moimi osobistymi strasznie wygórowanymi oczekiwaniami. Poziom narzucony przez poprzednią płytę był wysoki, co tłumaczy kosmiczne wymagania, jednak dali radę!

Co nie zmienia faktu że "Eye Contact" jest jedną z najlepszych płyt tego roku i nie raz umili nam wakacyjne wieczory.

Każdy utwór jest jak małe arcydzieło, można słuchać, słuchać i słuchać, dalej odczuwając radość z obcowania z muzyką, a nie znużenie.

Recepta na udany majowy wieczór?
Siadaj i słuchaj!

czwartek, 5 maja 2011

Cosmic Sounds

Frank Zappa powiedział kiedyś, że mówić o muzyce, to jak tańczyć o architekturze. Nie sposób się z tym nie zgodzić, jeśli jednak mówimy o współczesnej muzyce ważne są konteksty, a wtedy bez mowy obejść się nie może. W dobie rewolucji internetowej, kiedy każdy i dla każdego może tworzyć, kiedy co sekundę publikowany jest nowy utwór, co minutę album, a co godzinę powstaje nowy zespół, łatwo się pogubić i nie zauważyć ciekawych projektów. Na początku chciałbym zwrócić uwagę na sylwetkę amerykańskiego artysty video-muzycznego Stephena Farrisa. Wzorcem hipsterskim w swojej twórczości kontempluje własne dzieciństwo z lat '90, odwracając znaczenie symboli i przesiewając je przez sito ironii. Jego muzyka jest ściśle powiązana ze sztuką video, które sam montuje ze starych taśm vhs - filmów, zapomnianych show i programów telewizyjnych. Muzyka którą tworzy można by określić jako post-chillwave ze strukturą hip-hopową, ja preferuję po prostu nazwę vhs-music. Artysta wydaje nagrania pod swoim imieniem i nazwiskiem oraz pod szyldem Cosmic Sound. Dalsze pisanie i zagłębianie wydaje mi się, że nie ma sensu. Po prostu należy włączyć, obejrzeć i przesłuchać.


Od 1 maja za darmo można pobrać najnowszy album z bandcampu artysty.


autor tekstu: Chvpa